Przeciwnicy donosicielstwa to nie zawsze patoligia

Witam. Wnerwia mnie twierdzenie, że kto nie lubi donosicielstwa to jest patologią np. dresiarzem z osiedla. Ja na przykład nie jestem patologią, a gardzę kablowaniem – nie znoszę osób, niepotrafiących utrzymać w tajemnicy sekretów. Czyli można nie cierpieć konfidentów i jednocześnie być fajny. Na mnie niestety donoszono za nieszkodliwe czyny, a na Was?

Jebać kapusiów, jebać PiS, a chwalić administrację – to obowiązek dobrych osób.

5 komentarzy do “Przeciwnicy donosicielstwa to nie zawsze patoligia”

  1. Jebać PIS i Konfederacje, a co do tematu ja konfidenctwo nie uważam za coś złego, bo jeżeli ktoś czyni zło to nie powinien czuć się bezkarnym. Bez pewnych norm społecznych panowała by powszechna anarchia…

    1. To racja, kto czyni zło to powinno się na takich donosić i takie donosicielstwo też dla mnie nie jest złe np. jak ktoś komuś zniszczy samochód. A ja mam na myśli kablowanie za nieszkodliwe rzeczy np. na ucznia za grzeczne podjadanie podczas lekcji- takie już jest złe.

    1. Już odpowiadam – np. za podjadanie podczas lekcji donoszono na mnie – czasem coś jadłem z zachowaniem kultury, a kapuś mnie podpierdalał. Jeszcze za inne czyny, ale wszystkiego nie będę wymieniać.

    2. Już mam 26 lat, ale dobrze pamiętam, że donoszono na mnie za kulturalnie jedzenie podczas szkolnych lekcji.

Dodaj komentarz