Irytuje mnie, że matka i ojciec sprzedają nasz wspólny dom. Ja jestem przeciwko sprzedaży i mój brat też, ale starzy to niestety jak już pisałem – są za sprzedażą domu. Trafił się kupiec chętny na kupno i już oficjalnie za kilkanaście dni będzie miał nowego właściciela. A ja to co najwyżej z daleka będę sobie mógł popatrzeć na ten dom i stodołę. Kolejna zła rzecz jest taka, że moi rodzice to są sknery, będziemy mieli tyle pieniędzy za chałupę ze stodołą i mi z tych pieniędzy nic nie dadzą. Weźmiemy prawie 200 tysięcy złotych, powinni tak tylko dla mnie dać chociaż 1000 zł, bym sobie pokupował parę rzeczy np. nowe spodnie Nike. To będą nasze wspólne pieniądze i dlatego właśnie powinni się ze mną podzielić. Moi starzy niestety są skąpi. Rzeczywiście powinniśmy oszczędzać pieniądze, bo jakbyśmy na pierdoły dużo kasy wydawali to szybko byśmy wydali te prawie 200 tyś., ale matka i ojciec są aż za bardzo oszczędni. Mam nadzieję, że uda mi się ich przekonać do tego, żeby mi chociaż z tysiąc złotych dali.

No i niestety, ale już ten mój dom nie jest mój od ponad dwóch miesięcy :( . Jestem skazany na mieszkanie w zadupiu gdzie psy dupami szczekają, a ustami srają, no i co poradzić?! I na dodatek nic z tej sprzedaży nie zyskałem, bo moi jebnięci rodzice są bardzo skąpi i nie podzielili się ze mną kasą.
Oświadczam, iż nie wyrażam zgody na mieszkanie w miejscu w którym aktualnie mieszkam. Gdybym tylko miał pieniądze i byłbym zaradniejszy życiowo to kupiłbym sobie niewielki kawałek ziemi, zbudowałbym mały, ładny dom i tam mieszkał. Stał bym się niezależny od swoich patologicznych rodziców i mieszkałbym w miejscu, które bardzo mi się podoba.