Od paru dni daje o sobie znać ktoś co najmniej niespełna rozumu (a twierdzę, że jest z nim znacznie gorzej). Jego spojrzenie mowi samo za siebie. Do tego widać skąd jest i na pewno dobrze mu z oczu nie patrzy. Ok do czego zmierzam? Chodzi mi o to, aby ten cały pan D. wiedział, że wiecznie nie będzie kryć się ze swoimi wynaturzeniami psychicznymi w swojej żałosnej mieścinie. Chce byście wiedzieli, że tacy jak oni to chcą z jednej strony nie rzucać się zbytnio w oczy a z drugiej po cichu „pielęgnuje” swoje wynaturzone „ja”. Precz z socjopatami i im podobnymi.
