Hej
Sytuacja wyglądała tak: jechałam z moim narzeczonym do urzędu ustalić datę ślubu i na moje nieszczęście byłam w czasie 2 (najbardziej obfitego) dnia okresu. Jako, że do najbliższego naszego miejsca zamieszkania urzędu jest około 2,5h jazdy samochodem, bo jakże by inaczej żyjemy na zadupiu a na dodatek trzeba jechać na około bo przecież droga jest przebudowywana (o korkach nie wspominając),wiedziałam, że to będzie ciężka podróż. No cóż… zasnęłam kiedy staliśmy w wyżej wspomnianym korku i ominęła mnie toaleta co oznaczało szukanie wc w mieście. I kiedy tak szukaliśmy ziemi obiecanej… pojawił się on- kuzyn mojego narzeczonego. Nie widzieli się od miesiąca więc ten dupek zaczął zagadywać mojego towarzysza. Ostatecznie poszliśmy razem do kawiarni, jedynej otwartej bo akcja działa się w godzinach porannych. Pierwsze co, poszłam zestresowana do toalety, wszak podczas długiej rozmowy stęsknionego kuzynostwa krew nie zapałzowała a płynęła obfitym strumieniem dalej. Jak się okazało moje szorty zmieniły kolor z czarno-białej szachownicy na czarno-czerwoną. Wspaniale. To oznaczało wyprawę do sklepu… niestety z tą dupą wołową która postanowiła się przyczepić. To było dla mnie żenujące. Gdy chciałam odciągnąć narzyczonego aby oznajmić mu, iz potrzebuję jego pomocy bo mam czerwoną plamę na zadzie i nie mogę iść tak do sklepu, jego kuzyn stwierdził, że to tak niegrzecznie wyłączać go z rozmowy. W każdym razie skończyło to się tak – ja siedziałam zawstydzona w samochodzie z plamą a oni poszukiwali otwartego sklepu w celu znalezienia nowych szortów. Oczywiście dupa wołowa dowiedziała się o moim problemie bo gdy tylko nowe spodnie ( wyglądające jak te mojej babci) do mnie dotarły, odrazu się w nie przebrałam. A ten ***** mial czelność na glos w środku miasta to skomentować i mnie wyśmiać „Nie mogłas tego wstrzymać? Jak chce ci się siku to też sikasz w majty?” Płonęłam ze wstydu, złości i zażenowania. Toć to nie jest zależne ode mnie. Jeśli w tej chwili czytają to może nastolatki które powiedziały temu baranowi co o nim myślą, jeszcze raz dziękuję. Choć trochę poprawiłyście mi nastrój.
To gówno a nie narzeczony.
Większość ludzi, zwłaszcza tzw. krewni (=antykrewni) to jebane prostaki i chamy.
Dlatego twój narzeczony powinien mu przyjebać za obrażanie swojej Damy, a jeśli to tchórz to kurwa powinien być przezorny i powiedzieć chujowi ze wsi, że nie macie czasu, bo coś tam (w tym miejscu jakaś wymówka) jak tylko go PRZYPADKOWO spotkaliście.
A najlepiej to kurwa mieć oczy dookoła głowy, żeby z daleka dostrzec kogoś, by nie natknąć się kurwa na żadnych zjebów.
Kurwa jak to jest, że
dobrzy ludzie przejmują się tym „co wypada powiedzieć” temu, który ma wyjebane nimi i nie przejmuje się, że „nie wypada coś powiedzieć”.
JPRDL, obcy ludzie muszą stawać w obronie narzeczonej frajera.