Ten hejt będzie o popularnej grze o przestępcach – a dokładnie o GTA 5. Nie będę krytykował gry, bo gra jest fajna, tylko skrytykuję to że aby w nią grać to potrzeba internetu. To znaczy cały czas przy single player nie jest on na szczęście potrzebny, ale czasem jak się włącza grę to do chuja trzeba internetu. Czyli wychodzi na to, że jakbym nie miał internetu, bo karta SIM by była nieważna to nie mógłbym se w piątkę GTA pograć. W GTA San Andreas w ogóle nie trzeba internetu. Instaluje się i się gra ile chce całkowicie niezależnie od Internetu. Nigdy on przy San Andreas nie jest wymagany. A jeżeli chodzi o GTA V to kurwa już niestety konieczność. Może to plan NWO? Może Rockstar współpracuje ze światowym rządem? Kto to wie? Tak czy siak mam nadzieję, że takich debilizmów nie będzie wcale. A w szóstej części GTA to non stop trzeba będzie mieć Internet żeby nawet w single player grać, a jak się choćby na kilka sekund go odłączy to GTA 6 w singlu przestanie działać. Nie mówię że tak będzie, to tylko moja teoria, ale kto to wie. Oby tak w GTA 6 nie było. W starszych częściach GTA jak np. w GTA SA Internet był niezbędny podczas gry TYLKO jak się chciało grać w tzw. multiplayer czyli przez Internet z innymi graczami. A w piątce to czasem podczas włączania jest koniecznością.
